wtorek, 24 lutego 2009

Marley i ja (Brego i ja)

Brego jest jednym z tych niesamowitych psów, które mają ... tysiące zdjęć. Już od pierwszego spotkania uwielbiał obiektyw. Niestety ja jeszcze nie bardzo wiedziałem do czego służy przysłona czy migawka, ale byłem pewien, że trzeba uwiecznić każdy moment.

Pies jest naszym cudownym przyjacielem, który zawsze nas wysłucha i w każdym momencie odpowie na nasze zainteresowanie. Nawet jak śpi :)

Brego od małego wykazywał ponad przeciętne zainteresowanie piłką i każdym substytutem tej kulki np. patykiem:

Jako obiekt - Brego jest urodzonym modelem. Jak każdy pies uwielbia zabawę, ale dzięki temu, że przeszedł przez przedszkole - potrafi też czasami słuchać i wykonywać różne polecenia - a to w dużym stopniu ułatwia strzelanie fajnych fotek.


Przy nim nie można się nudzić - aparat musi być w ciągłym "pogotowiu". Często siedząc z nim w domu, gdy panują dobre warunki oświetleniowe, 40-tka jest w pobliżu gotowa do strzału.


Czasami trzeba zejść do jego poziomu wysokościowego, aby złapać ciekawe ujęcie.

Jednak po raz kolejny okazuje się, że dobry sprzęt się przydaje. Poniższe zdjęcie udało się zrobić dzięki szybkiemu i bardzo sprawnemu autofocusowi:


Każdy spacer czy to zimą czy latem może zaoowocować w bardzo dynamiczne ujęcia:

Może się okazać, że nasz przyjaciel będzie naszym najlepszym fotomodelem.

Brego jest jednym z najbardziej żywiołowych psów jakie miałem w swoim życiu. Jest słodkim Rudzielcem, który każdego dnia mnie zaskakuje. Jest członkiem naszej rodziny...


Przypuszczam, że wielu z Was miało psiaka. Pewnie znajdą się również tacy, którzy myślą o tym, aby mieć takiego przyjaciela - dodatkowego członka rodziny.
Uważam, że warto przed taką decyzją przeczytać pewne opowiadanie, które przedstawia historię rodziny, której członkiem jest słodki psiak o imieniu Marley. Nie jestem wielkim czytelnikiem - jednak tą książkę przeczytałem jednym tchem - jest zabawna, ciekawa i pewnym sensie pouczająca :)



Jednak najlepsze przed nami. Książka cieszyła się takim powodzeniem, że postanowiono nakręcić film, którego scenariusz jest oparty o ww powieść:


Zapowiada się niezła zabawa - nie wiem jak Wy, ale my na pewno 6 marca wybierzemy się do kina:




Miłego czytania, oglądania i udanych zdjęć Waszych psiaków !!!

sobota, 21 lutego 2009

Spiżarnia czyli o fotograficznych słoikach

Jak wszyscy zapewne wiedzą, to fotograf wykonuje zdjęcie (planuje, kadruje itd.). Aparat jest narzędziem, które pozwala rejestrować dany obraz. Przy czym aparat to korpus (tzw. body) + obiektyw. Patrząc z tej strony właśnie to szkiełko (zwane potocznie także słoikiem) jest elementem, który wpływa w bardzo istotny sposób na jakość tej fotografii. 

Dobry obiektyw powinien zapewnić nam:
  1. Dobrą jakość wykonania tj. materiały z których jest wykonany, stalowy bagnet, szczelność itd.
  2. Szybki autofokus!
  3. Dużą jasność np. f 1.0 (to ideał, takie 2.8 to już nieźle).
  4. Optyczną stabilizację obrazu.
  5. Szybki i cichy silnik napędu autofokusa (ultradźwiękowy).
  6. Super jakość obrazu w całym kadrze.
  7. Wewnętrzne ogniskowanie.
  8. Brak aberacji chromatycznej.
  9. Brak dystorsji.
  10. Małą komę.
  11. Mały astygmatyzm.
  12. Brak winietowania.
  13. Itd. itd.
Niestety idealnych obiektywów nie ma, a do tego te najlepsze kosztują krocie np. Canon EF 1200 mm f/5.6L USM kosztuje ... ponad 400 tys. PLN! (chociaż po dzisiejszym kursie EUR pewnie może być i nawet ponad 500 tys. PLN :) )
No, ale to już mega specjalistyczny sprzęt i tylko dla wybrańców.

Największym problemem chyba jest wybór odpowiedniego obiektywu dla świeżo upieczonego lustrzankowca. Odwiecznie pytanie "jaki obiektyw będzie najlepszy". No niestety nie ma na to odpowiedzi. Jednak wydaje mi się, że najbardziej słuszna droga jest następująca:
  1. Na początek kupujemy w miarę dobry zoom spacerowy np. 18-200mm, ale taki z bardziej średniej półki (cenowo ok. 2 tys.).
  2. Alternatywa dla ptk. 1 - to dwa obiektywy np. 18:55mm (najczęściej KIT-owy w zestawie) + zoom 55-200mm.
  3. Po jakimś czasie powinniśmy się zorientować co fotografujemy najczęściej i jaką wykorzystujemy ogniskową. Mając sprecyzowane upodobania zaczynamy się rozglądać za właściwym obiektywem lub obiektywami, a dotychczasowe albo odkładamy na półkę albo poprostu sprzedajemy.
To dopiero początek problemów. Wybór właściwego słoika jest niezwykle trudny (chyba zaczynam się powtarzać). Dlaczego - a no dlatego, że jest ich mnóstwo. Do tego tak jak wcześniej wspominałem, jak się zdecydujemy na system np. Canona lub Nikona to już musimy się tego trzymać. Mamy do dyspozycji obiektywy producenta naszego body i obiektywy innych producentów np. Sigma, Carl Zaiss, Tamron itp. Kolejny "schody" to oznaczenia na tych obiektywach - każdy producent stosuje własną filozofię :(

W bardzo interesujący sposób zostały przedstawiony problem w kolejnych artykułach na fotopolis - gorąco polecam !!! Przyda się wszystkim, którzy przymierzają się do wyboru szkiełka. W 12 częściach autor opisał szczegóły dotyczące budowy, działania, przeliczników a przede wszystkim zebrał oznaczenia, które stosują producenci poszczególnych marek. Takie vademecum dla początkujących.

Podsumowując - nie ma recepty na znalezienie idealnego obiektywu - każdy musi przejść swoją drogę przez mękę i znaleźć zestaw pasujących do jego zainteresowań i potrzeb. Pomocne mogą być testy, które między innymi można znaleźć na opytczne.pl 
Do tego trzeba szukać na forach internetowych oceny bezpośredniej innych użytkowników.
Na sam koniec - trzeba znaleźć zaufany sklep, gdzie w razie problemów będziemy mogli taki obiektwy wymienić. Najlepiej taki w którym będzie mogli porozmawiać ze sprzedawcą, przymierzyć się do obiektywu, zobaczyć jak współpracuje z naszym korpusem, ile będzie kosztował filtr ochronny (UV - chroni przede wszystkim przed uszkodzeniami mechanicznymi) itd. itd.....

Pomocna może okazać się Baza Danych Specyfikacji (fotopolis) - gdzie można się zapoznać z danymi technicznymi ponad 1000 pozycji, a także je porównywać.

POWODZENIA !!!

p.s.
Mój zestaw  to: Canon EF 17-40mm F/4L USM; Canon EF 70-200 F/4L USM; Canon EF 85mm f/1.8 USM; Canon EF 100 mm f/2.8 Macro - i jestem z niego bardzo zadowolony.

wtorek, 17 lutego 2009

CSI2*W - coś o koniach i nie tylko

Tegoroczne zawody w skokach przez przeszkody CSI2*-W, będące kwalifikacją Finału Pucharu Świata Ligi Europy Centralnej - jak dla mnie były co najmniej dziwne z kilku powodów. Po pierwsze termin - zamiast przełom listopada i grudnia - to luty. Do tego 14 luty (walentynki). Sam skrót zawsze był tajemniczy - teraz jeszcze bardziej zaczarowany CSI2*W (ktoś się mocno starał). Kolejne niespodzianki czekały na wejściu. MTP zainwestowało dużo pieniędzy w przyzwoity pawilon będący uniwersalnym wejściem z kasami, szatnią itp. No ale po co to wykorzystywać - jeśli wszystko można skomplikować - czyli zrobić wejście przez osobny pawilon, montując SPECJALNIE boxy kasowe, aranżując szatnię polową i budując sztuczne przejście do pawilonu w którym odbywały się wszystkie konkurencje. 


A do tego jako wisienka - w sobotę o 21:00 konkurs potęgi skoku, ale biletów to się nie dało kupić - bo panie kasjerki zamykały o 21 kasy i o 20:55 terminal kart kredytowych już wyłączony - tak więc aba - nie da się wejść (na szczęście wzięli nas za akredytowanych fotografów i po prośbie wpuścili za free - 40 PLN/2 osoby w kieszeni :)).

Same zawody jak zawsze ciekawe dla tych którzy kochają konie i ten sport. Przy okazji targi jeździeckie na których sporo ludzi znalazło mnóstwo ciekawych rzeczy (wychodzili z wypchanymi torbami).

Ze względów fotograficznych - kolejny poligon doświadczalny. Dla mnie to trzecie CSIW + zabawa z lustrzanką (wcześniej kompaktem). Już wcześniej pisałem, że jest to dla mnie specyficzny sprawdzian umiejętności fotograficznych. 

W tym roku przekonałem się, że jedynie słusznymi obiektywami jakie mogą się sprawdzić w tych warunkach są bardzo jasne obiektywy o świetle poniżej f/3 - w moim przypadku to były dwa szkiełka: Canon EF 85mm f/1.8 USM; Canon EF 100 mm f/2.8 Macro. Jak widać obydwa stałoogniskowe.

Próbowałem wykorzystać bardzo dobry zoom Canon EF 70-200 F/4L USM, ale niestety aby uzyskać w miarę czyste zdjęcie trzeba było się posługiwać krótkimi czasami rzędu 1/320 i krótsze, a to z kolei powodowało niedoświetlenie. A podbijanie ISO do poziomu 1600 w tak trudnych warunkach powodowało badzo duże szumy.


Niewątpliwie przydał się sposób zapisu w RAW, który umożliwił korekcję balansu bieli (który strasznie świrował - w jednej serii potrafił robić zdjęcia zupełnie różne), a także korekcję ekspozycji dla tych fotografii, które wyszły za ciemne.

W sobotę byliśmy na potędze skoku - niestety wszystkie fajne miejsca zarówno dla widzów jak i fotografów były już zajęte - tak więc fotograficznie - była to tylko przymiarka do niedzielnego Grand Prix.


Próbowałem również wykorzystać statyw - niestety zawodnicy byli mało zdyscyplinowani i rzadko trafiali w z góry ustalony kadr :(. Do tego tak jak wspominałem krótkie czasy naświetlania pozwalały pstrykać większość zdjęć z ręki - tak więc ostatecznie zrezygnowaliśmy z trójnogów.


Na niedzielnych konkurencjach udało nam się zająć miejsca, które teoretycznie ze względów obserwacyjnych były niby mało atrakcyjne, ale z kolei ze względów fotograficznych całkiem ciekawe. Jedna z przeszkód (chyba jedna z nielicznych) była ustawiona tak, że zawodnicy skakali prosto "w obiektyw". Nam pozostało tylko wygodnie się rozsiąść i celować :)


Trzeba było uważać - bo lokalizacja miała jeden mankament - była na "zakręcie" co powodowało częste obsypywanie tym co leżało na podłożu (dość niebezpieczne dla aparatu).



W tego typu fotografii tj. sportowej niezastąpiony okazuje się dobry autofocus (zależy od obiektywu) i tryb seryjny - im więcej na 1s tym lepiej. Tu 40D spisuje się super - 6,5 kl./s.

Tak jak wcześniej wspominałem - parametry ekspozycji to prawie max otwór przysłony i minimalny czas do prawidłowej ekspozycji (skorygować można poprzez ISO) - nastawy oczywiście przy trybie manualnym. Warunki oświetleniowe trudne, ale stałe :)))

Powyższe zdjęcie to koń Albin na którym startował reprezentant Polski Marek Lewicki - niestety nie ukończył rozgrywki. W potędze skoku też nienajlepiej mu poszło :(


W sobotnich zawodach Potęga Skoku pierwsze miejsce zajął Marek Bucki na koniu Marino przeskakując mur o wysokości 210 cm!!!
W niedzielnych zawodach Grand Prix MTP zwyciężył reprezentant Estoni Rein Pill na koniu A Big Boy z czasem: konkurs 71.51; rozgrywka 43,59.

Kolejny sprawdzian zaliczony - efekty jak widać - czy jest poprawa - hm... trudno powiedzieć - na pewno kolejne doświadczenia i dobra zabawa - a to najważniejsze :))))



sobota, 14 lutego 2009

The Wrestler and Annie Leibovitz

Krótko - świetny film (The Wrestler) - do tego foty Annie - tu nie można nic dodać :)



Poniżej jak powstają takie fotografie jak wyżej:


piątek, 13 lutego 2009

Podstawa to ... dobra podstawa ;)

Trójnóg lub poprostu statyw to niezastąpiony element wyposażenia, który pozwala zrobić dobre zdjęcie. Na początku swojej przygody z fotografią trafiłem na artykuł w którym napisane było, że jeśli to możliwe to używaj statywu nawet przy bardzo dobrej pogodzie i bardzo dobrym świetle. Wtedy nie bardzo mogłem zrozumieć o co chodzi autorowi.
Swego czasu bardzo ciekawie na ten temat napisał 
mój ulubieniec Wojtek Tkaczyński w jednym ze swoich felietonów dla fotopolis. To jest coś co przekonuje - bo jeśli już używamy statywu, targamy go gdzieś przez wiele km (zdarza się), w końcu zdecydujemy się go rozstawić, wypoziomować itd. - założym aparat itp. - no to już tylko po to, aby zrobić zdjęcie, które będzie przemyślane, zaplanowane, dobrze wykadrowane, kilka razy naświetlone (z różną ale prawidłową ekspozycją) - zdjęcie które powinno być dobre :). Na pewno nie będzie to fotografia zrobiona z przypadku - jedna z  wielu. Jest to trudne, ale można się tego nauczyć - planować zdjęcia. Jeden ze znanych fotografików Marek Arcimowicz mówi nawet o tym, że robił zdjęcia bez aparatu (fotografie powstawały w jego głowie). Tak więc sam statyw sprawia, że wciskamy spust migawki jako ostatnią fazę powstawania zdjęcia.
Dlaczego statyw jest taki ważny - między innymi dlatego, aby zdjęcie było ostre i wyraźne - czyli nie poruszone. O ile przy bardzo krótkich czasach (np. 1/1000s) nie powinno być z tym większych problemów - o tyle przy dłuższych czasach różnie to bywa. Warto przy okazji nadmienić, że w miarę nieporuszone zdjęcie powinno powstać wtedy gdy czas naświetlania będzie w przybliżeniu równy odwrotności ogniskowej wyrażonej w mm w odniesieniu do pełnej klatki, tak więc dla cyfrówek trzeba użyć przelicznika tzw. cropa np. Canon (lustrzanki) mają x1,6, a Nikon x1,5. Jak to wszystko zebrać do kupy - np. robimy zdjęcie obiektywem 100mm - czas zapewniający nieporuszone zdjęcie powinien być <= niż 1/(100mm x1,6)=1/160s.
Tak więc często statyw może być przydatny - zwłaszcza w pochmurne dni, gdy chcemy uzyskać dużą głębię ostrości czyli zastosować mały otwór przysłony np. 22 - czas nam automatycznie się wydłuża i zaczynają się problemy ze stablinym trzymaniem aparatu - zwłaszcza o dłuższej ogniskowej.

A propos trzymania aparatu Joe McNally bardzo fajnie
 opowiada jak to robić z lustrzanką+grip:



(tu znajdziecie to samo z napisami - FotoTV)

Wracając do samego statywu - co jest ważne - przede wszystkim musimy dobrać trójnóg do naszego aparatu. W przypadku kompaktu nie powinno być większych problemów - ważne, aby dopasować wysokość do swojego wzrostu. Kiedy chcemy przypiąć lustrzankę + obiektyw o długiej ogniskowej to zaczyna być problem. Należy zapomnieć wówczas o wszelkich zakupach w marketach, gdzie statywy kupuje się w granicach 300 PLN (plastikowa chińszczyzna). 
Dobry statyw - to osobny trójnóg i głowica. Ja osobiście korzystam z manfrotto (wcześniej miałem trzy inne marketowe) i jestem baaaaardzo zadowolony - stabilny sprzęt gwarantujący pewne trzymanie aparatu nawet z ciężkim obiektywem i dodatkową lampą błyskową. Uwierzcie mi, że wydane pieniądze (rzędu kilkuset złotych) gwarantują
 pełną satysfakcję z użytkowania. A do tego nie jest on zbyt ciężki co umożliwia mi częste zabieranie go na wycieczki. Głowica odpowiednio dobrana do ciężaru aparatu gwarantuje pewną blokadę aparatu.



Piszę o tym po to, aby Was namówić do robienia zdjęć z wykorzystaniem statywu nie tylko nocą (często właśnie do takich zdjęć po raz pierwszy jest wykorzystywany statyw), ale również do zdjęć w pogodne dni, fotografii słonecznych krajobrazów, ciekawych portretów, niezwykłych ujęć martwej natury. Dzięki temu Wasze zdjęcia staną się bardziej dopracowane cokolwiek by to nie znaczyło :)))


czwartek, 12 lutego 2009

Obrazy - 3d

Czego to ludzie nie wymyślą - efekt powalający:

Więcej znajdziecie na stronie twórców tych arcydzieł - 3D Street Art

środa, 11 lutego 2009

Wyguglane zabawki

Już wcześniej wspominałem o niesamowitych możliwościach google.
Tym razem mały zbiór - tego co oferuje nam internetowy potentat:
  1. Wyszukiwarka;
  2. Gmail - poprostu poczta !
  3. Picasa;
  4. Chrome - przeglądarka internetowa - alternatywa dla Internet Explorer ;)
  5. iGoogle - nawet nie wiem jak to nazwać, ale bardzo pożyteczna rzecz;
  6. Kalendarz - organizer;
  7. Dokumenty - odpowiednik worda, excela...;
  8. YouTube
  9. Blogi - przeglądanie i tworzenie;
  10. Witryny - proste tworzenie zaawansowanej własnej strony www;
  11. Reader - czytnik RSS i nie tylko;
  12. Notes - internetowa wersja windowsowego notatnika;
  13. Latitude - rewelacja - wiemy gdzie znajdują się nasi znajomi lub bliscy;
  14. Mapy - spersonalizowane na kraj;
  15. Wiadomości - wg własnych ustawień;
  16. Biblioteka - kilka tysięcy zeskanowych książek
Takie narzędzia bardziej wyrafinowane i zaawansowane:
  1. Analytics - rewelacyjne narzędzie dla posiadaczy własnych stron www !!!
  2. Webmasters - pomaga twórcom witryn;
  3. Addwords - potężne możliwości :)
  4. Measurementlab - zaawansowane narzędzie do monitorowania sieci;
  5. Katalog firm z wizytówką - free;
  6. Adsense - a na tym można nawet zarabiać :)
I pewnie jeszcze parę innych by się znalazło.
Zaletą tych rozwiązań jest to, że korzystamy z zasobów posługując się jednym kontem (gmail)!!!

Mam nadzieję, że coś się przyda i każdy odkrył jakąś nowość :)

wtorek, 10 lutego 2009

Malarze i inne książki

Czasami dochodzę do wniosku, że takie google w niezauważalny sposób zaczyna być monopolistą internetowym (ale nie tylko). Przy czym bardzo podoba mi się ten monopolista - bo w odróżnieniu od znanego nam Billa - udostępniają mnóstwo narzędzi, z których szary Kowalski może korzystać nie wydając ani grosika. Mało tego - jak dobrze pokombinuje, to jeszcze może na tym zarobić :).
Jednym z dobrodziejstw, które otrzymujemy od twórców największej na świecie wyszukiwarki - jest bardzo sympatyczny programik Picasa. Warto mu się przyjrzeć bliżej - bo to naprawdę bardzo ciekawe narzędzie - które amatorzy fotografii mogą całkiem nieźle wykorzystać.
Przede wszystkim program indeksuje nam wszystkie zdjęcia na komputerze. Dzięki temu możemy w sposób prosty i przejrzysty przeglądać nasze zasoby. O ile zdjęć jest np. 1000 - to jeszcze jakoś można sobie z tym poradzić, ale przy kilkunastu lub kilkudziesięciu tysiącach - to już o wiele gorsza sprawa. Dużo, różnych, ciekawych (np. "pokazuj zdjęcia z twarzami") filtrów, które pozwalają nam sprawnie poruszać się w gąszczu naszych szufladek z fotkami.
Picasa potrafi również wykonać podstawową obróbkę zdjęć np. wyprostować, przyciąć, zmienić kolor itd., jednocześnie zachowując oryginały.
W bardzo prosty sposób możemy zbudować stronę internetową z naszymi zdjęciami - sprawny kreator przeprowadzi nas w trzy minuty.
Są tacy, którzy lubią prezentacje - no problem - jeszcze wypali ją na płycie.
Dla mnie osobiście - jest to bardzo fajne narzędzie, które łączy program indeksujący (porządkujący) wszystkie zdjęcia z możliwością bardzo szybkiego i prostego przekazywania zdjęć do galerii internetowej. Wystarczy wybrać zdjęcia zaznaczając je - klikamy "przekaż on-line" i zdjęcia "fruną" do galerii w internecie. 

Jakie są zalety takiej prezentacji zdjęć on-line za pomocą picasa:
  • łatwość przekazania zdjęć;
  • możliwość dodawania opisów off-line, które pokazują się on-line;
  • w dowolny sposób można katalogować zdjęcia, dodawać do nowych katalogów, ale i starych;
  • przestawiać zdjęcia on-line w katalogach internetowych za pomocą przenieść/upuść;
  • przenosić zdjęcia między katalogami;
  • udostępniać katalogi ze zdjęciami jako: publiczne, ukryte, tylko dla wybranych użytkowników;
  • przeglądanie zdjęć on-line w formie prezentacji;
  • możliwość ściągania takich zdjęć przez innych użytkowników (w stosunkowo dużej rozdzielczości);
  • duża pojemność na serwerze (1 GB);
  • łatwe tworzenie linków do albumów lub zdjęć;
  • widoczność zdjęć, które zostały przekazane do galerii on-line (w programie picasa);
  • monitorowanie galerii znajomych - gdy oni coś dodadzą - my dostaniemy mail-a informacyjnego;
  • komentowanie zdjęć przez innych (zalogowanych) użytkowników;
  • dostęp i popularność na całym świecie (np. dostałem komentarz od kogoś z Nizamabad-u)
Pewnie jeszcze wiele innych by się znalazło. Chciałem tym samym pokazać, że jest to bardzo fajne narzędzie, które umożliwia nam łatwą i szybka prezentację naszych zdjęć - zarówno publicznie jak i dla wybranej ściśle grupy użytkowników.

Picasa + różne inne narzędzia google dają również możliwość prezentacji tych galerii na tworzonych stronach www. Przykładem jest podgląd galerii, która jest widoczna z prawej strony w niniejszym blogu.

Kolejny fenomen tego programu polega na tym, że bezpośrednio możemy przekazywać zdjęcia do fotolaboratoriów - np. fotojokera (polskich dostawców jest ok. 5).

I na koniec chciałbym nadmienić, że fotografia cyfrowa wcale nie ogranicza nas do tworzenia prezentacji tradycyjnej - czyli papierowej. Dzisiejsze albumy różnią się od tych z naszego dzieciństwa, ale potrafią być naprawdę efektowne - niczym książki z empiku :






CSIW - info

W zbliżający się weekend na terenie MTP organizowana jest bardzo fajna impreza - międzynarodowe i krajowe zawody konne. Międzynarodowe zawody w skokach to eliminacje Pucharu Świata Ligi Europy Centralnej CSI2*-W. Dla fanatyków koni to gratka, można to również połączyć z pasją fotograficzną - gorąco zachęcam!


Harmonogram godzinowy CSI2*-W 2009

stan na dzień 20 stycznia 2009 

13.02.2009  piątek 

                                 8.oo  - konkurs dwufazowy Runda Młodych Koni, 
                               11.oo  - konkurs zwykły Mała Runda, 
                               16.oo  - konkurs amatorów, 
                               17.oo  - konkurs dwufazowy  Duża Runda 
     Zakończenie około 21.oo 

14.02.2009  sobota 

                                 8.oo  - konkurs zwykły Runda Młodych Koni, 
                               10.oo  - konkurs dwufazowy Mała Runda, 
                               15.oo  - konkurs amatorów, 
                               16.oo  - konkurs zwykły  Duża Runda, 
                               19.oo  - konkurs woltyżerki, 
                               21.oo  - konkurs Potęgi Skoku. 
     Zakończenie około 22.oo 

15.02.2009  niedziela 

                                 8.oo  - konkurs dwufazowy Finał Runda Młodych Koni, 
                               10.oo  - konkurs dwufazowy Finał Małej  Rundy, 
                               12.oo  - konkurs amatorów, 
                               13.oo  - konkurs woltyżerki, 
                               15.oo  - konkurs Grand Prix  Duża Runda, 
                               18.oo  - konkurs pocieszenia z Jokerem. 
     Zakończenie około 20.oo

Szczegółowy program dostępny tutaj.


poniedziałek, 9 lutego 2009

Druga kurtyna w fotograficznym teatrze

Pewnie niektórzy z Was zgłębiając instrukcje obsługi swoich aparatów trafili na ustawienia dotyczące synchronizacji błysku na drugą kurtynę. Brzmi to tak tajemniczo i skomplikowanie, że pewnie większość ominęła ten fragment. Jednak prędzej czy później bawiąc się fotografią i sztucznym oświetleniem napotkamy problem z prawidłową obsługą lamp błyskowych - zwłaszcza dotyczy to studyjnego oświetlenia.
Jakiś czas temu eksperymentując w domowym zaciszu, pstrykając między innymi takie fotki:

natknąłem się na problem synchronizacji błysku lampy z otwarciem migawki. Polegało to na tym, że na zdjęciu pojawiała się winieta w postaci czarnego paska u dołu kadru. Im czas był krótszy, tym pasek większy :(. Hm... pomyślałem, o jakiś cieniach które zostały wywołane przez źle ustawioną lampę (coś znalazło się w jej zasięgu pomiędzy modelką). Zdziwienie było jeszcze większe - gdy zrobiłem kadr pionowy - pasek pojawił sie z boku. O co chodzi??? Doszedłem wówczas jedynie do wniosku, że minimalny czas jaki mogę zastosowac to 1/250s. Jednak na drugi dzień znalazłem jeden z wielu materiałów filmowych, który jak krowie na rowie tłumaczy - co to jest ta druga kurtyna i skąd się brały moje problemy:


Z powyższego wynika, że każdy aparat ma minimalny czas synchronizacji z lampą błyskową i jeśli zastosujemy czasy krótsze np. w Canonie 40D poniżej 1/250s - to nie będzie prawidłowej synchronizacji z otwarciem migawki i powstanie czarny pasek. 
Przy czym obecnie stosowane lampy błyskowe zarówno te wbudowane jak i zewnętrzne, mają odpowiednie systemy które pozwalają to ominąć - jest wyzwalane kilka błysków - przez to następuje prawidłowe naświetlanie. Gorzej gdy korzystamy z lamp studyjnych :( Tu jest jeden błysk i koniec.
Jednak i tu istnieje rozwiązanie problemu - które przeczy wszelkim teoriom. Można uzyskać prawidłowe naświetlenie przy sztucznej lampie studyjnej nawet przy czasach 1/8000s.
Bardzo ciekawy materiał  - gorąco polecam: FotoTelewizja

Praca ze sztuczym oświetleniem daje niesamowite efekty - jednak najpierw trzeba sporo na ten temat wiedzieć - aby prawidłowo z tego korzystać. Mam nadzieję, że przedstawione materiały trochę Wam rozjaśniły pewne dylematy i pomogą w zabawie światłem.

p.s.
Artykuł, który trochę przybliża problem synchronizacji błysku: FOTOPORADNIK

niedziela, 8 lutego 2009

pokochajfotografie.pl

Gorąco polecam bardzo ciekawy kwartalnik - kierowany do wszystkich fanatyków i miłośników fotografii. Móc znaczy chcieć - trzymam kciuki za redaktorów !!!

czwartek, 5 lutego 2009

Sushi

Jak się zapewne niektórzy domyślają - mowa będzie o RAW-ach. Pierwszy raz zetknąłem się z tym formatem w momencie gdy zacząłem zabawę z lustrzanką. Nie bardzo wiedziałem jak to ugryźć - wyglądało bardzoooo profesjonalnie. Zrobiłem jedno czy dwa zdjęcia - a potem "chodziłem" wokół tego jak dookoła jeża :). Jakiś czas później przeglądając forum fotograficzne w poszukiwaniu informacji na temat obiektywu, który zamierzałem zakupić - natknąłem się na stwierdzenie użytkownika: "ja robię tylko w RAW". SZOK - no przecież to trzeba być wariatem, aby robić zdjęcia tylko w RAW - mało, że zajmują full miejsca - to jeszcze przy tym tyle pracy...
To było kiedyś... teraz sam "robię tylko w RAW" - inaczej sobie nie wyobrażam.

wikipedia podaje:
"RAW (ang. surowy) – ogólne określenie formatów zapisu danych bez nagłówków. W fotografii cyfrowej rejestracja zdjęć w formacie RAW pozwala na zachowanie najwyższej jakości obrazu oferowanej przez aparat dając możliwość dokładnej obróbki pliku na komputerze. Format RAW charakteryzuje się dużym zakresem tonalnym, brakiem kompresji stratnej i zawiera zazwyczaj 12 lub 14 bitów na piksel (w odróżnieniu od 8-bitowych plików JPEG). Plik w formacie RAW uważa się za cyfrowy odpowiednik negatywu, a jego konwersję za wywoływanie. Wywołanie RAW-u można powtarzać dowolną ilość razy np. dla różnego balansu bieli. Nie jest możliwy natomiast proces odwrotny - nie można przekształcić zdjęć np. z formatu JPEG na format RAW.

W odróżnieniu od zapisu w formacie JPEG albo TIFF, plik RAW nie zawiera bowiem obrazu przetworzonego (wywołanego) przez oprogramowanie aparatu, lecz "surowe" (ang. raw) dane z matrycy światłoczułej. Przeniesienie obróbki obrazu z aparatu do komputera pozwala na zastosowanie oprogramowania o większych możliwościach w stosunku do funkcji dostępnych w aparacie."

Co ciekawsze - ostatnio doczytałem, że praktycznie każdy kompakt wykonuje zdjęcia w formacie RAW, ale nie każdy potrafi je w takiej postaci zapisać. Aparaty zawierają oprogramowanie, które przetwarza je do formatu JPG. Podobno są "czarodzieje", którzy stworzyli odpowiedni firmware - i takie kompakty "nauczyli" zapisywać RAW-y.

Na czym polega magia RAW. Są to pliki, które zawierają pełną informację o rejestrowanym obrazie. Pełną, którą możemy dowolnie przetwarzać - odwracalnie. 
W praktyce to wygląda tak - bawimy się takim plikiem, zmieniamy balans bieli (bardzo często dzięki temu można uratować zdjęcia, które zostały źle zinterpretowane przez automatykę aparatu), wprowadzamy korektę ekspozycji, itp. - tworzymy JPG-a jako plik wyjściowy dla ludu - mając nadal do dyspozycji totalną "surówkę" z  którą możemy zawsze powrócić do stanu pierwotnego.
Na przykład - zakładamy wychodząc w plener na Stare Miasto, że będziemy robić zdjęcia czarno-białe. Ustawiamy odpowiednie parametry w aparacie i polujemy na fajne fotografie. Wracamy do domu i okazuje się, że jedna z tych fotografii jest super, ale byłaby jeszcze lepsza gdyby jednak była kolorowa. Z JPG-iem - to już "po zawodach". Z RAW - jedna korekta - i mamy full kolorowy obrazek.

Kolejny przykład:
Zdjęcia wykonane jadącym samochodem na autostradzie:
zdjęcie powyżej jest delikatnie prześwietlone (trudno panować nad ekspozycją jadąc i jednocześnie robiąc zdjęcia :))

to jest zdjęcie, w którym próbowano skorygować jasność pracując na pliku typu JPG


to zdjęcie skorygowane w RAW i przerobione do JPG-a

Mam nadzieję, że w powyższym przykładzie widać subtelną różnicę :)

RAW daje nam między innymi możliwość skupienia się nad kadrem, kompozycją itd., a pewne szczegóły ekspozycji możemy dopracować po zrobieniu zdjęcia. Należy jednak podkreślić, że za wszelką cenę należy zawsze robić fotografie, które będą miały prawidłową (jednocześnie kreatywną) ekspozycję w trakcie wciskania spustu migawki - dzięki temu mniej pracy czeka nas później.

Dla tych, których ten format na początku przeraża - dodam, że możemy nic nie robić i przerobić zapisane RAW-y do JPG-ów jednym "pociągnięciem".
Z drugiej strony obróbka RAW zmusza nas do przyjrzenia się każdemu zdjęciu z osobna. Dzięki temu jesteśmy w stanie przeprowadzić naprawdę szczegółową selekcję. 

Osobnym tematem jest to czym obrabiać takie pliki. Canonowcy są o tyle szczęśliwsi, że dostają od producenta całkiem niezły programik (Digital Photo Professional) - u Nikona też jest coś takiego - niestety chyba odpłatnie. Można skorzystać z darów Photoshopa - ale to już duże pieniądze - free alternatywą jest RAW Therapee (całkiem przyzwoite narzędzie - cały czas rozwijane).

RAW - to naprawdę pożyteczna forma zapisu zdjęcia. Gorąco polecam wypróbowanie tego formatu. Na początku nie jest łatwo, ale z czasem przekonacie się, że daje olbrzymie możliwości przy minimalnym nakładzie.


wtorek, 3 lutego 2009

Instrukcje.pl

Na treść tego posta natchnął mnie jeden z ostatnich artykułów jaki czytałem - a dotyczył robienia lepszych zdjęć. Na temat tego o czym chce napisać powstał nawet portal - instrukcje.pl !!!
Otóż wielu z nas korzysta z różnych urządzeń (nie tylko mam na myśli aparat fotograficzny) nie czytając instrukcji. Producenci starają się tak budować i konstruować swoje produkty, aby były intuicyjne. Jedni mają tej intuicji więcej, drudzy mniej - nie mniej ja wychodzę z założenia, że instrukcję zawsze warto przeczytać - nieważne czy to od maszynki do pieczenia chleba czy od telefonu komórkowego.
Twórcy tych instrukcji na tyle już znają użytkowników, że tworzą skrócone wersje umożliwiające szybkie uruchomienie, w tym przypadku aparatu fotograficznego i robienie pierwszych zdjęć. Użytkownik często nawet nie czyta tej instrukcji. No przecież, aby zrobić zdjęcie nie potrzeba wielkiej filozofii. Wciskamy power lub przycisk, który uruchamia aparat, ustawiamy tryb auto (często domyślnie ustawiony) - przykładamy oko (lub patrzymy w wyświetlacz) - spust migawki i zdjęcie zrobione - jaka tu filozofia - proste jak drut :)
Ludzie, którzy od aparatu chcą coś więcej niż robienie zdjęć na "małpkę", starają się chociaż przejrzeć tą instrukcję. Chwała tym, którzy przeczytali ją od deski do deski chociaż jeden raz. Tak naprawdę to nie wystarczy. W dzisiejszych czasach aparaty fotograficzne to bardzo wyrafinowe urządzenia, posiadające mnóstwo mniej lub bardziej zaawansowanych funkcji. Mało kto zadaje sobie trud, aby poznać je wszystkie. A szkoda - bo dobre poznanie własnego aparatu pozwala z niego wycisnąć maximum możliwości. 
W celu dobrego poznania swojego sprzętu, należy korzystać z kreatywnych funkcji, a tak naprawdę najlepiej poznaje się aparat korzystając z ustawień manualnych. Na początku jest trudno - i do tego nam jest potrzebna dobra znajomość urządzenia, którym się posługujemy. Powinniśmy nauczyć się go obsługiwać w sposób zaawansowany, tak aby w każdej sytuacji bez zastanowienia umieć zmienić np. sposób pomiaru światła, jakość zdjęć (JPG czy RAW), w jaki sposób ustawić wstępne podnoszenie lustra (chociaż najpierw trzeba wiedzieć do czego to wykorzystać) itd. itd. 
Nasze aparaty posiadają wiele niezwykłych funkcji, z których czasami korzystamy nieświadomie (ustawione domyślnie) lub o których nawet nie mamy pojęcia, a mogą przyczynić się do zrobienia lepszego zdjęcia.
Przykład: Canon 40D ma taką funkcję jak priorytet jasnych partii obrazu. Pozwala ona na zmniejszenie ryzyka prześwietlenia jasnych obszarów zdjęcia. Dzięki temu w światłach pozostaje więcej szczegółów. W celu skorzystania, trzeba pobawić się ustawieniami. Funkcja bardzo przydatna, jednak gdyby nie instrukcja - ciężko byłoby się jej doszukać (i jej znaczenia) - to po pierwsze, a po drugie nie wiedzielibyśmy, że przy włączonej funkcji minimalne ISO jakie możemy nastawić to ISO200 (minimum osiągalne przez aparat to ISO100, ale tylko przy wyłączonej ww funkcji).
Cały mój wywód zmierza do tego,  drogi użytkowniku -  że naprawdę warto się zapoznać z instrukcją obsługi własnego aparatu, mieć ją zawsze pod ręką - po to tylko, aby robić sprawniej, lepiej i efektowniej swoje fotografie wykorzystując przy tym wszystkie możliwości jakie posiada nasz cudowny aparat (nie ważne czy to kompakt czy lustrzanka).
Gorąco zachęcam do tej niby nudnej lektury :)

niedziela, 1 lutego 2009

Być albo nie być...

Odwieczne pytanie, ale tym razem chodzi o : kompakt czy lustrzanka - dylemat wielu amatorów.
Z mojego doświadczenia wynika, że trzeba to przejść etapami.
Na początku zaczyna się od kompaktu. 
Sam zaczynałem przygodę z Canon-em PowerShot A60. Taka niby prosta "małpka", ale miała ustawienia manualne, a to już dużo.
Pomału zacząłem łapać bakcyla, przesiadłem się na Canon-a S2. Pamiętam jak dziś, gdy zaklinałem się, że taki wypasiony kompakt starczy na dłuuuuugo. He he he - nie spełna rok - i znowu przesiadka. Będąc wiernym marce - wybrałem najlepszy w tamtym okresie aparat dla amatora - 350D. Przez długi okres czasu był na pierwszych miejscach w różnych rankingach - bo to jest naprawdę dobry sprzęt. To też miało starczyć mi na dłuuuugo dluuuugo. Kwestia roku - i przesiadłem się na Canon-a 40D - i tak do dzisiaj. 
Poprzez tą krótką historię chciałem pokazać moją drogę "zmian sprzętowych".
Można znaleźć wiele poradników itp. - które mówią o tym jak dobrać aparat do swoich potrzeb. No tak - ale co zrobić, jeżeli te potrzeby z czasem się zmieniają. A uwierzcie - u amatora zmiany są bardzo duże i czasami bardzo szybkie. Inaczej ma się z zawodowcami - ci wiedzą co mają robić - to też wiedzą czego potrzebują.
Nie mniej każdy początkujący w którymś momencie stoi przed dylematem wyboru.

Co nam daje kompakt:
  • niewielkie rozmiary i ciężar - przydatne na wycieczkach i różnych imprezach, kiedy to aparat możemy wrzucić w plecak lub torebkę i zawsze go mamy pod ręką;
  • kompakt jest kompaktowy - jeden obiektyw bardzo często o bardzo dużym zakresie ogniskowej (są już chyba nawet z 20krotnym zoom-em!!!) - nie ma dylematów jaki obiektyw użyć itd.;
  • możliwość kręcenia krótkich filmików - przydaje się to czasami (ostatnio bawiliśmy się tym na wypadzie narciarskim);
  • stosunkowo niewielka cena - jeden zakup i po krzyku.
  • odchylane wyświetlacze - przydatne przy fotografowaniu np. w tłumie;

Czego nam nie daje kompakt:
  • możliwości zmiany obiektywów;
  • jakości zdjęć jaką daje lustrzanka (przede wszystkim obiektywy);
  • małą głębię ostrości (rozmyte tło);
  • szybkiego autofokusa i jego sposobu działania;
  • szybkość robienia zdjęć (chociaż zdarzają się mega szybkie kompakty);
  • pewność trzymania - kompakt to takie pudełko papierosów, które nie bardzo wiadomo jak chwycić;
  • zaawansowane możliwości pomiaru światła np. punktowy pomiar światła;
  • proste kompakty nie mają możliwości zapisu w formacie RAW.
Pewnie by się znalazło jeszcze parę plusów i minusów :)

Lustrzanka - to jest niekończąca się historia. Decydując się na tego typu aparat, trzeba się zastanowić i sprawdzić kilka rzeczy.
Taki sprzęt to jest już system tzn. aparat to tzw. body (korpus) + obiektywy.
Kupując obiektyw kupujemy go dla odpowiedniego systemu np. "szkiełko", które będzie pasowało do Canona nie będzie pasowało do Nikona itd. Na szczęście nie jesteśmy zawsze skazani na jednego producenta. Są producenci alternatywni, którzy produkują obiektywy do różnych "systemów" np. Sigma, Tamron itp. Tak więc wybierając body - wiążemy się z określonym systemem. Jest to bardzo ważne, bo po jakimś czasie zgromadzimy trochę sprzętu (np. body + szkielka, filtry, lampa błyskowa itp.). Zmiana tego wszystkiego na inny system zawsze będzie się wiązać z duuużą stratą finansową, a sama przesiadka też do łatwych nie należy (trzeba wymienić prawie wszystko).

Po decyzji jaki system - pozostaje kolejny dylemat - jaki model. W zależności czy to będzie Canon, Nikon czy jeszcze inny producent - każdy z nich przeważnie ma modele amatorskie, półprofesjonalne i profesjonalne. Jak łatwo się domyśleć wiąże się to również z ceną, ale z drugiej strony też z możliwościami.
Jednak nie korpus jest najważniejszy, a OBIEKTYWY. Dzięki nim zdjęcia uzyskują odpowiednią jakość, dzięki nim aparat może szybko ostrzyć (łapać ostrość na wybranym przez nas elemencie), dzięki nim możemy uzyskać dużą lub małą głębie ostrości (w zależności od zastosowanej przysłony).
Niestety większość ludzi kupując pierwszą lustrzankę działa wg schematu: body + obiektyw KIT-owy (tj. taki startowy, który producenci dają w komplecie z aparatem, ale nie za darmochę). Takie obiektywy są lepsze, gorsze - przeważnie wychodzi się z założenia - "na początek wystarczy".
Metoda nie jest zła, ale tak naprawdę powinno się wyjść od tego co chcemy fotografować, jaki do tego celu powinniśmy użyć obiektyw (lub obiektywy) i od tego zacząć. 
Z drugiej strony zawsze w późniejszym okresie można zmienić obiektyw lub korpus, ale można zacząć od dobrego obiektywu a body z czasem zmienić.
To dopiero początek dylematów lustrzankowych. Do tego dochodzi jakość takich obiektywów, czy mają być tylko na matrycę wielkości APS-C czy też może na pełną klatkę itd. itd.
Z powyższego można by wyciągnąć wniosek, że lustrzanka to duuuży problem.
Pozornie tak, ale jak ktoś raz zrobi serię fotek takim aparatem z dobrym obiektywem - to już nie chce się zamienić - w tym tkwi magia lustrzanki.

Co nam daje taki aparat:
  • wymienną optykę (nieograniczone możliwości - poza ograniczeniami finansowymi);
  • zabawę z głębią ostrości;
  • perfekcyjny autofocus;
  • pełną kontrolę nad ekspozycją, sposobem pomiaru światła itp.
  • rewelacyjną jakość zdjęć
  • rozwiązania, które znajdują zastosowania w trudnych warunkach np. wysokie ISO+małe szumy, szybkość zdjęć, zastosowanie "jasnych" obiektywów itp.
  • itd. itd.
Nie jestem specjalistą ani też profesjonalistą, tylko zwykłym amatorem, który jest zafascynowany możliwościami jakie daje nam aparat lustrzankowy. Dlatego nie jestem w stanie opisać wszystkich zalet takiego rozwiązania.
Są i wady:
  • duży, ciężki, wielkogabarytowy sprzęt - kiedyś czytałem artykuł, w którym próbowano rozwikłać powyższy dylemat, autor artykułu porównywał lustrzankę i kompakt i chciał porównać takie same możliwości - zapakował body+ 3 lub 4 obiektywy do plecaka, który zrobił się bardzo ciężki - i na górę wrzucił mały kompakt ;)
  • jakość kosztuje i to czasami baaaardzo dużo np. filtr polaryzacyjny potrafi kosztować nawet 400 PLN - a to tylko filtr do jednego obiektywu :(
  • łatwiej zabrudzić matrycę - poprzez wymienną optykę;
  • itd. itd.
Dylematów jest naprawdę sporo. Wydaje mi się, że trzeba w dużym stopniu wziąć pod uwagę co chcemy osiągnąć swoim aparatem. Czy to mają być zdjęcia do albumu rodzinnego (kompakt), czasem coś więcej (zaawansowany kompakt), a może zabawa światłem, głębią ostrości, fotografia sportowa (tu już lustrzanka jest konieczna).

I na koniec jedna uwaga - to naprawdę uzależnia :))))