czwartek, 22 stycznia 2009

Postęp technologiczny i merytoryczny - pomaga

Od kilku lat, gdy zacząłem się interesować fotografią i pstrykaniem zdjęć, przechodzę swoisty coroczny test. Pierwsze próby były wykonane najprostszym kompaktem, gdzie moja wiedza na temat co to jest przysłona i czas naświetlania była zerowa. Nie bardzo wiedziałem, dlaczego koniki są takie rozmazane:

aparat: Canon PoweShot A60: ISO-auto; czas:1/30s; przesłona: f2,8

W następnym roku byłem już dozbrojony w lepszy sprzęt tj. zaawansowany kompakt z długim zoom-em, wyższe ISO, no i przede wszystkim stan wiedzy był dużo większy. Gimnastykowałem się nieźle, ale jednak to jeszcze nie było to:

aparat: Canon PowerShot S2 IS; ISO-200; czas:1/50s; przesłna f3,51

Przyszedł kolejny rok, zmiana sprzętu - tym razem to już pierwsza lustrzanka Canon 350D + obiektyw kitowy i tani zoom (bardzo tani ok.450 PLN). No niby lepszy sprzęt, ogniskowa 200 mm, fotografie też jakby lepsze, ale ciągle czegoś brakuje:

aparat: Canon 350D+obiektyw 55-200; ISO-1600; czas: 1/400s; przesłona: f4,0

W końcu dobry sprzęt (6,5 kl./s), jasny obiektyw F 1,8 i efekty stały się bardziej zadawalające.


aparat: Canon 40D+obiektyw 85mm f1,8; ISO-1000; czas:1/800s; przesłona: f2,0

Prostuję jednak - to nie sprzęt robi zdjęcia - tylko fotograf. Tak więc aby uzyskać określony efekt należy wiedzieć jak skorzystać z prawidłowej ekspozycji. Wiedzieć jak tego użyć w trudnych warunkach jakie panują na takich imprezach, gdzie się ustawić, aby złapać odpowiedni kadr itd. itd. 
Sprzęt w tym momencie jest "pomocą naukową" - bo przy długiej ogniskowej, wysokim ISO, i szybko poruszających się obiektach - "złapanie" dobrej fotki słabym kompaktem raczej jest mało możliwe.

Z moich skromnych doświadczeń wynika:
  1. Przede wszystkim znaleźć dobre miejsce z którego fotografowany obiekt, będzie wypełniał cały kadr (w zależność od zastosowanej ogniskowej), a do tego tło będzie mało rozpraszające.
  2. Korzystając z ustawień manualnych dobrać odpowiednią wartość przesłony - mała wartość (duży otwór) daje nam małą głębię ostrości, a więc tło powinno być w miarę rozmyte (o to nam chodzi). W lustrzankach trzeba uważać, bo może być zbyt płytka głębia ostrości (przy dużym otworze i długiej ogniskowej) co z kolei może spowodować, że fotografowany obiekt będzie niewyraźny (ostry będzie tylko fragment a nie np. cały koń).
  3. Czas - czas jest bardzo ważny - im krótszy tym lepszy (zamrożenie ruchu). W zależności od tego czy obiekt porusza się w stronę obiektywu czy też prostopadle - trzeba zastosować max. 1/250 lub 1/500 s (Peterson fajnie o tym pisze).
  4. No i teraz możemy sobie dostosować czułość (ISO), aby uzyskać prawidłową ekspozycję (aby zdjęcie nie było niedoświetlone, ani też prześwietlone - podziałka korekty ekspozycji na zero).
  5. Najlepiej skorzystać z pkt. pomiaru światła - i zmierzyć jasne miejsce gdzie pojawi się obiekt (np. przeszkodę).
  6. Autofocus - ten potrafi płatać figle - dlatego można zastosować taki myk: chcemy złapać konia nad przeszkodą, a więc ustawiamy autofokus na przeszkodę, następnie przełączamy na ostrzenie ręczne (manualne) i czekamy w gotowości (przydaje się statyw lub stabilna ręka, aby nie zmieniać w tym momencie położenia aparatu).
  7. Teraz wystarczy poczekać na obiekt i reszta zależy od naszego refleksu. Aczkolwiek przydatna może być funkcja aparatu - zdjęcia seryjne. Im tych zdjęć więcej na 1s - tym lepiej.
Tego typu zawody są fajnym polem doświadczalnym - bo możemy to samo ujęcie ćwiczyć wielokrotnie i poprawiać nasze błędy.
WAŻNE: na takich imprezach (zwłaszcza gdy uczestniczą konie) obowiązuje bezwględny zakaz fotografowania z lampą (wyjątek stanowi przerwa, ale wtedy nie wiele się dzieje).

Dodam, że przy ustawieniach w trybie AUTO, jak wynika z powyższego, raczej trudno byłoby uzyskać dobre zdjęcie jakimkolwiek aparatem (kompaktem czy lustrzanką).

Ciekawe jak będzie w tym roku - nowe szkła, więcej wiedzy, więcej praktyki... tylko CSIW jakoś w lutym wypada. O efektach na pewno się dowiecie pierwsi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz