W marcu pisałem o planowanym ich koncercie. A w dniu wczorajszym sen się spełnił. To nie był koncert - to było coś ekstremalnie, fenomenalnie odjazdowego. Połączenie boskiej muzyki, charyzmy Bono i mega niesamowitego widowiska. Jeszcze teraz jak o tym myślę to dostaję gęsiej skórki. Niestety - żadna fotografia, ani żaden filmik, który widziałem nie jest w stanie oddać tej atmosfery tego co tam się działo...
Na początek - wielkie napięcie w oczekiwaniu na godzinę 17:00, gdy mieli otworzyć bramki i zacząć wpuszczać tłumy fanów (podobno było prawie 70 tys. ludzi...). Z zewnątrz widoczna była tylko górna część pająka, która zapowiadała coś niesamowitego:
Reakcje ludzi, którzy wchodzili na stadion (po przedarciu się przez kontrolę) były bardzo podobne - WOOOOOOW !!!! :
Ogromna scena, wyglądająca jak stacja kosmiczna - a przede wszystkim zapowiedź czegoś niesamowitego: To było tak wielkie, że bez rybiego oka - nie dało się tego objąć z bliska (a cofanie się nie było wskazane - trzeba było trzymać miejsca blisko sceny - ok 20 m do sceny zewnętrznej): Po prostu niesamowite:
Przy zachodzie słońca rozgrzewał nas Snow Patrol:
Gary Lightbody dawał się z siebie wszystko - to jest gratka, dla tak młodego zespołu - grać przed U2 na takiej scenie:
Tłum zaczynał szaleć: A tu już przygotowania do głównego występu -na każdym przęśle siedziało trzech podwieszonych ludzików, którzy sterowali rakietami z oświetleniem - w sumie było ich 12-tu: Godzina 21 coraz bliżej: Jeszcze ostatnie rozgrzewki sprzętu - para buuuch: I zaczęło się: Totalny odjazd na maxa - ekran 360 stopni, który zaczął się rozjeżdżać:
Niestety trudne warunki oświetleniowe - i szał zabawy nie pozwalał robić dobrych fotek:
A tak wyglądał stadion po zakończeniu widowiska: Tu wersja skrócona tego co tam się działo:
To już historia - warto było stać się jej częścią.
p.s. Powyższe fotki były robione telefonem komórkowym - tak więc rewelacji nie ma ;)